wtorek, 8 grudnia 2015

+ "ONE SHOT" - SEV ZMIAŻDŻYŁEŚ MI PALEC OD TACZ PADA!



TAKI MAŁY ONE SZOCIK Z OKAZJI PIERWSZEGO KOMENTARZA W HISTORII
ZAMIAST RÓZGI DOSTAŁEM KOMENTARZ OD MIKOŁAJA
 DZIĘKUJĘ ;w; ZA ROK ZNÓW BĘDĘ NIEGRZECZNY xD


 \(ε)/ Ave Sev!




Sev i jego Super Serduszkowy Pamiętnik ♥

31 Listopada .
Pogoda : Nieznana .
Edward zabronił nam wychodzić na dwór, ponoć zaatakowało nas stado reniferów .
Jestem dopiero w trzeciej klasie a już umiem pisać kursywą~!
I gites ♪



Po raz pierwszy wydarzenia najrealniej oparte na faktach ~ Przestroga na przyszłość 
Istotnie istotna ~


- Tracimy go! – krzyczał uzdrowiciel
- Spada tętno!
- Brak pulsu!
- Na salę operacyjną!
Zabrali Edwarda na salę operacyjną.
- To moja wina, to moja wina... – mruczał Sev łażąc w kółko po korytarzu, po chwili z sali operacyjnej wyszedł uzdrowiciel i spojrzał na zegarek.
- Zgon, godzina ***, przykro nam...-lekarz przeszedł obok Sev’a ze spuszczoną głową.

"- Musisz mi jeszcze kupić farby!
- A po jakie licho? Zeskrob ze ściany I zalej wodą .
-Jutro mam egzamin klasyfikacyjny w plastyku!
- W jakim plastyku? Myślisz że pozwolę Ci na ćpanie koksów, dżojtów, kleju I innych sterydów?Chcesz w przyszłości mieszkać na ulicy albo pod mostem? Jak reszta tej artystycznej hałastry która psuje nasz idealny świat?"

Dobiegła ich rozmowa dwóch pacjentek.
- Co to są koksy?
Wszyscy odwrócili swe spojrzenia na Edwarda.
- Edwardzie Nożycoręki! – krzyknął Jack
-Tak, to ja. Proszę bez fleszów. Autografy rozdam potem – Edward wyszczerzył kiełki
Przyjaciele się na niego rzucili.
- No to jak dziewczynki? Leziemy na ten egzamin? – zapytał Andy.
-Jasne~! Ale najsampierw..- Sev się rozejrzał – Idziemy kraść w sklepie.
Pobiegli kraść farby ze sklepu,wzięli również płótna, pędzle i palety.
Stanęli przed ogromnym szarym budynkiem wyglądającym straszniej aniżeli szpital czy psychiatryk.
- O mój borze co za splendor~! -powiedział Edward gdy weszli do środka.
- No co ty Ed! Te obrazy mnie przerażają– rzekła Zofcia.
- No, ich twarze są okropne – poparła ją Lucynka.
- Mówisz o ludziach na obrazach czy o tych staruchach którzy tu łażą? – zapytał Ed patrząc na nią z wyrazem twarzy bez wyrazu.
- Ed! To są nauczyciele – zbeształa go Zoffie.
- Nie wyglądają na mądrych ludzi –zauważył Jackie.
- Jeden z nich wyczytał nasze nazwiska – Lucynka szturchnęła Sev’a.
- Taa? Ma pan coś do nas?
- Sev! - krzyknęli bazyliszkowaci.
- Właźcie i malujcie – powiedział tak zwany profesor.
Sev popatrzył na nauczyciela krzywo.
- Gdybym zobaczył się w czymś takim sam bym się skopał – rzekł i wszedł do klasy.
- Coś ty taki marudny? – zapytała Lucynka.
- Buntowniczy etap, wyrośnie z tego – stwierdził Jack.
- Oby Jack, oby... – Zofcia weszła do klasy.
- Kto zeżarł moje czekochrupki?! – zapytał Sev spoglądając na wszystkich groźnie i potrząsając pustym kartonem po czekochrupkach.
- Sev, co robisz? Szukasz rumu? – zapytał Jackie.
- Wspinam się na ścianę. Wczoraj ugryzł mnie mały zmutowany pająk i coś czuję że niedługo
objawią mi się super pajęcze moce. – wyjaśnił.
- Nie mogę! Nie mogę! Nie róbcie sobie jaj~! – krzyknął profesor podchodząc do sztalugi Sev’a.
- To chyba ty sobie robisz jaja pacanie, do cholery – odpowiedział wzburzony Andy.
Zoffie walnęła gościa patelnią w łeb.
Skrzaty wyrzuciły zbędny balast z profesora przez okno.
Sevek wycisnął trochę farb na paletę,  pomieszał je tak że wyszedł szmaragd, pacnął plamkę na środku płótna.
Nie spodobało mu się to więc rzucił pędzlem w stronę drzwi, taki spontan, akurat wchodził kolejny nauczyciel, przy Severusie te podłe szmiry padały jak muchy.
- Trafiłeś go~! – ucieszyła się Lucynka.
- To po co tam stoi? – Sev wziął inny pędzel.
Wbiegła ochrona.
- Tatara i kicha~! – krzyknął Edward
- Panie władzo~! On był niespełna rozumu~!- tłumaczył Andy'owaty.
- Coś ty powiedział? – oburzył się oskarżony.
- Nie wtrącaj się w swoje sprawy Sev – powiedziała Zofcia – Sev ma immunited dyplomatyczny, proszę spojrzeć – Zoffie przywaliła im z patelni.
Nagle do klasy wbiegło dwóch snajprów, wypchnęli Zoffie przez okno i wyskoczyli za nią.
Czarnowłosa wyjęła swoją snajperkę i zaczęli do siebie strzelać, miała świetnego cela, jednakże jeden z pocisków trafił ją prosto w Zofciowatą wątróbkę .
Zabolało też Czarnowłosego który natychmiastowo wyskoczył przez okno na tysięcznym piętrze, złapał Zofcię i poleciał (używając swych pajęczych mocy i skacząc na pajęczynowych lianach) na dach budynku.
- Zoffie~!
- Sev .. Wiesz .. Zawsze chciałam mieć smoka, kup mi Nocną Furię
- Ghooooom! - Rozległ się ryk smoka.
Na dachu wylądował Nocna Furia z którego pleców zeskoczyli bazyliszkowaci.
- Szczerbolek~! – krzyknęła Zoffciowata.
Po chwili smok przemienił się w Andy’ego .
- Dali na 5 sekund przerwy i misja druga . – powiedział Jack i przyklęknął przy Zoffie.
- Oberwała. Kula przeleciała na wylot – rzekł Sev.
- Cofniemy wątróbkę Zofci w czasie i będzie gites – rzekł Andy po czym rozpoczął całą procedurę cofnięcia w czasie.
Po chwili Ślizgonka była cała i zdrowa.
- Wracajmy kontynuować misje – rzekł Jack.
Peverell zmienił się w Nocną Furię i polecieli na nim z powrotem do klasy.
- Kończmy to ludzie – rzekł profesor sygnalizując iż rozpoczęła się następna część egzaminu.
Do wielkiego akwarium umiejscowionego na środku klasy wsypał mnóstwo czarnych kuleczek.
- Ulepcie z tego coś, są świeże więc się kleją.
- A co to za czarne kały? – zapytał Jackie.
- Królicze dzieciok, królicze – odrzekł profesor i wyszedł .
- Pożyczcie mi trochę swoich bobków – poprosiła Zoffie.
- Bierz wszystko ~
Bazyliszkowaci wysypali bobki które rozdał im magister z powrotem do akwarium które z kolei przywłaszczyła sobie szefowa.
Wyjęła różdżkę i zaczęła wymachiwać nią z zamierzonymi rezultatami, chwilę potem nad akwarium pojawiła się magiczna zielona mgiełka, i tudzież  z różdżki utalentowanej czarnowłosej tryskały złote iskierki .
- Ożesz w mordę! Toż to Hogwart~! – krzyknął uradowany Ślizgon na widok rzeźby którą stworzyła jego luba.
- Są nawet sowy w sowiarni – zauważyła Lucynka zaglądając do najwyższej z wież.
- Macie tam plac zabaw? – zapytał Edzio na widok sześciu pętli na wysokich cienkich kołkach przy trybunach.
- Proszę odstawić rzeźby na bok i zacząć malować. To ostatnia z waszych misji.. – farmazonił inżynier sztuki.
- Na mą duszę.. – rzekł nagle Andy.
- Co jest brachu? – zapytał Jackie i wyjrzał zza sztalugi. – Na brodę Czarnobrodego...
- Hm? – Zoffie także wyjrzała zza sztalugi, na widok nagiego pozera, pozoranta, żywego modela pozbawionego odzienia zwymiotowała na tęczowo, prosto na płótno.
- Na widelec Posejdona~! – krzyknął profesor, członek komisji która właśnie weszła do klasy.
- To jest piękne, cóż za ekspresja~! Jak zgrabnie uchwycone niuanse światła na jego połyskujących włosach~!
Czarnowłosa spojrzała na swój bełt, pachniał cukierkami ale bardziej jej przypominał smoka, przykładowo Straszliwca Straszliwego, no ale nie człowieka, no nie róbmy tu scen~!
NIE RÓB SCENY BO LICZĄ SIĘ CENY .
- Jest pani przyjęta, 100%. To będzie dla nas zaszczyt doprawdy, móc gościć taki talent w naszych skromnych progach.
- Super Zofciu~! Przyjęli nas! – ucieszyła się Lucynka .
- Was? Nie. Wasze prace nie są nawet zadowalające, Trollańskie wręcz bym rzekł. – rzekł mgr. inż. sztuk pięknych i poszedł zachwycać się rzeźbą Zofki.
- Nie martw się Zofciaku.. Będziemy Cię odwiedzać czy coś... – rzekł Edward smutnym tonem.
Nie wiadomo czy nauczyciel ich podsłuchiwał ale minęła niespełna sekunda i przylazł i wbił w podłogę tabliczkę z napisem :
ZAKAZ ODWIEDZIN
Zoffie wskoczyła Severusowi na barana.
- To nara patałachy~! – krzyknęła .
I razem opuścili zalatujący stęchlizną plastyk.

Od Edwarda :
~ żeby nie było.. To wcale nie były królicze bobki.
~ a człowiek był odziany i to całkiem przyzwoicie, szczerze mówiąc to nawet nie był człowiek tylko kompozycja ze spontanicznie wybranych sprzętów kuchenno -AGD.
~ tak, to Sev jest prawdziwym spiderman’em 
~ i tak, Andy jest Nocną Furią .
~ i nie, nie kroiłem bobów by pomóc Zofci wykroić szklarnię do bobczastego Hogwartu.


NAPISY KOŃCOWE 

WARNER BROS studio .


sp. z . o . o Afgańskie Służby Zdrowia



W rolach głównych :



W rolę Sev’a Snape’a wcielił się Severus Krakersus



Zoffie Wirgire w jej roli Zoffie Twój Najgorszy Koszmar.



Edward Nożycoręki w którego rolę wcielił się sam Edward Widelcoręki



Jack Skellington to niebywałe ale Jack Smoczington.



Jack Sparrow w roli kapitana kapitan Jack Pietruszka



Lucyna Malfoy w jej roli sławna i piękna Landryna Malfoy 



Andy Peverell i teraz i tysiąc lat temu – Andy Zabijaka Robaka 



Nazwiska zbieżne ze zbieżnymi co najmniej przypadkowe 



Scenariusz i reżyseria :

Operator myszki i klawiatury ~


Muzyka :

Michael Jackson wiecznie żywy ~


Światło :

Słońce ~


Kasting :

Poszło gładko jak po maśle, nie Sev?


Rok  i data wydania :

rok czasu minęło zanim wyszedł od czasu powstania pierwszego rozdziału drugiego tomu ~


W przerwach na reklamę aktorom gotował :

Szczur Remi i jego specjał Ratatouille
GOTOWAĆ KAŻDY MOŻE
i Oppan Gangnam Style~!


Na podstawie powieści o króliczych bobkach J.A.J  J.A.J.Ka



Chylę czoło przed ekipą odpowiedzialną za czcionkę ~ 




Prosimy na kolanach o komentarze ~  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Andy stara sie o czytelników

Bazyliszkujący